Witajcie...zebrałam się w sobie i napisałam jak najszybciej.Nie napisałam bohaterów.Bo oni są oczywiści bo tu będzie opowiadanie o One Direction.A jeśli nie wiecie jak wygląda główna bohaterka to popatrzcie na tło bloga.Wiem że trochę przesłodzony i szybko się akcja rozgrywa ale uwierzcie mi że to jest celowo bo potem...w następnych rozdziałach się dowiecie co będzie potem.Pokazujcie mojego bloga przyjaciołom.Przepraszam za błędy ale nie działa mi literka "c" (czytaj ci)
**************
+OCZAMI NICKI+
Był jeden z tych cieplejszych letnich dni w Wielkiej Brytanii.Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno do mojego pokoju.Przeciągnęłam się na łóżku jak tak zwany kot i wstałam do pozycji siedzącej.Rozejrzałam się po pokoju z lekko przymkniętymi oczami gdyż mój wzrok jeszcze nie przywyknął do jasności tutaj panującej.Powoli zeszłam z łóżka po czym szybko je zaścieliłam.Na sam koniec ułożyłam na poduszce mojego pluszaka którym była zielona żabka.Może i to dziecinne ale nie mogę bez niej normalnie funkcjonowac.Dostałam ją od mojego brata Louis'a na 5 urodziny.Mimo iż mam teraz 18 lat to wciąż kocham tą zabawkę tak samo jak za pierwszym razem co ją ujrzałam.Właśnie Lou...co ja bym zrobiła by był obok.Ale cóż przynajmniej raz na jakiś czas zadzwoni.Tak Lou,moim bratem jest ten Louis Tomlinson z One Direction.Z takimi myślami podeszłam do dużej szafy.Wyjęłam z niej czarną bokserkę,żółtą bejsbolówkę,rurki w tym samym kolorze.Podeszłam do małej toaletki stojącej naprzeciw łóżka.Usiadłam na pufie i szybko rozczesałam włosy by następnie pomalowac rzęsy tuszem.Wstałam z siedziska i chwyciłam moją torbę listonoszkę w szarym kolorze.Zawsze lubiłam ją miec obok bo miałam tam wszystko co może mi byc potrzebne czyli jakieś zeszyty,piórnik,portfel,telefon,klucze do domu,kosmetyczkę,ładowarkę,wodę mineralną i wiele innych mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy.Zakładając ją na ramię wyszłam z mojego pokoju.Stojąc w salonie podeszłam do kominka na którym stało zdjęcie na którym byłam ja z moim bratem.Wtedy wszystkie wspomnienia powróciły.Wesołe i smutne chwile.Każda kłótnia.Przez dłuższy czas przyglądałam się fotografii i odłożyłam ją na wcześniejsze miejsce.Poszłam do kuchni połączonej z salonem gdzie stanęłam przed lodówką.Otwierając ją zdałam sobie sprawę że przecież miałam iśc na zakupy.Zła na siebie ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.Ubrałam czarne convers'e i wyszłam zamykając drzwi na klucz.Powoli szłam przez ulice Doncaster.Po drodze do sklepu natknęłam się na grupę fanek mojego braciszka.Z tego co zrozumiałam to dzisiaj ma on przyjechac z resztą zespołu...ale nie jestem co do tego pewna bo mówiły bardzo szybko i wszystkie na raz.Uśmiechnęłam się do nich w podziękowaniu a następnie wyminęłam je i weszłam do sklepu.Po 15 minutowych zakupach miałam już wszystko co potrzebowałam.Z reklamówkami w rękach postanowiłam powoli wrócic do domu.Nie śpiesząc się byłam przed moim domem po 30 minutach.Zdziwiłam się że w stronę lotniska szło dużo dziewczyn z plakatami One Direction.Widząc je zachciało mi się śmiac.Nie zważając na nie weszłam do mojego domu.Zdjęłam buty i odłożyłam reklamówki w kuchni.Zaczęłam je rozpakowywac gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.Westchnęłam przeciągle i ruszyłam do drzwi.Otworzyłam je a tam stał mój brat i jego koledzy...no i miliardy fanek i paparazzi.Wpuściłam ich do środka bez słowa.
-Hej Nicki-powiedział z uśmiechem Louis.I przytuliliśmy się.
-Lou,nie wiesz jak bardzo tęskniłam-powiedziałam cicho a on pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Ty tak samo.
-Co tutaj robisz z...-nie skończyłam mówic bo nie wiedziałam jak mam nazwac resztę chłopaków.
-A no tak-powiedział szybko i odsunął się po czym nas sobie przedstawił-A wracając do twojego pytania to...-nie dokończył bo Niall mu przerwał.
-Pojedziesz z nami do Londynu na wakacje...-oznajmił wesoło blondyn.
-No brawo Horan i zepsułeś napięcie-powiedział z sarkazmem Tommo.
-To super-powiedziałam z małym uśmiechem.-Wejdźcie i rozgośccie się a ja przygotuje coś do jedzenia i picia-mówiłam a oni zdjęli budy bo jak to ujęli "nie chcą mi nabrudzic".Weszli za mną do salonu gdzie musiałam ich zostawic bo ktoś musi zrobic jedzenie i coś do picia.Stojąc w kuchni wróciłam do wykonywanej czynności sprzed przyjścia chłopaków.Zrobiłam jakieś kanapki i nalałam napoje.W jednej ręce miałam 4 kubki a w drugiej dwa soki.Zaniosłam napoje po czym przyniosłam wielki talerz z kanapkami.Musiałam zanieśc tylko kubek dla Harry'ego i dla mnie.Ale coś a raczej ktoś mi przeszkodził wchodząc do kuchni.Nie zwracając na to uwagi stanęłam na palcach by dosięgnąc kubków będących na samym końcu szafki.Tsa...nigdy nie byłam wysoka chociaż...Styles'owi byłam do ramienia.Ktoś podszedł do mnie od tyłu i wyjął naczynia których potrzebowałam ale jak to ja niezdarna niechcący wpadłam na tę osobę przez co kubki spadły na podłogę i się roztukły.
-Przepraszam-powiedziałam cicho i kucnęłam by pozbierac większe części zniszczonych naczyń.
-To ja przepraszam,nie powinienem był cię tak straszyc-oznajmił chłopak a gdy podniosłam wzrok napotkałam smutne spojrzenie Harry'ego.-Zostaw ja pozbieram-powiedział kucając naprzeciw mnie.
-Nie trzeba-szepnęłam a on rozejrzał się po kuchni a gdy ujrzał miotłę i łopatkę podszedł,wziął je i wrócił do mnie,by następnie zamieśc pozostałości po kubkach.Gdy wyrzucił je do kosza odstawił przedmioty na poprzednie miejsce i wyciągnął rękę w moją stronę by pomóc mi wstac.
-Dziękuję-powiedziałam stojąc naprzeciwko jego,a on obdarzył mnie jednym z piękniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałam.Podeszłam do tej samej szafki z której wcześniej wyjmowane zostały naczynia a loczek domyślając się co chce zrobic wyjął 2 kubki za mnie.
-To tak na wszelki wypadek-zaśmiał się ukazując przy tym parę słodkich dołeczków.Bez słowa poszliśmy do salonu gdzie siedzieli chłopaki rozmawiając o czymś,ale gdy nas zobaczyli ucichli od razu.Nie byłam pewna ale wydawało się jakby mówili coś o mnie lub loczku...a może naszej dwójce.Nie ważne w końcu i tak się dowiem.Harry usiadł na kanapie obok chłopaków a ja tradycyjnie na moim kochanym wielkim fotelu.
+OCZAMI HARRY'EGO+
Gdy przez przypadek zniszczyliśmy te kubki jej zażenowany wzrok był słodki.Od razu gdy ją zobaczyłem uznałem ją za słodką i miłą dziewczynę.Tylko czemu Lou i reszta ucichli gdy weszliśmy do salonu.Oby nie chcieli mnie zeswatac z Nicki jak to zawsze robią gdy dowiedzą się że lubię jakąś dziewczynę.Gdy usiadła na tym fotelu miałem ochotę zrzucic Tomlinsona z miejsca obok mnie by ona usiadła obok.Ale cholera co ja gadam...znam ją od niecałej godziny a już mi odwala.Choc to w końcu nie moja wina że może podkreślam MOŻE coś do niej poczułem.Muszę przestac o tym myślec bo się wykończę.Nie wiedziałem nawet co oni mówią,a tak szczerze to mało mnie to interesowało aż do momentu gdy nie padło moje imie.
-Harry-powiedziała Nicki...ech...sposób w jaki wypowiada moje imie jest muzyką dla mych uszu.
-Yyy...tak?-spytałem,lekko się jąkając.Jeszcze żadna dziewczyna nie działała na mnie tak jak ona.Zawsze byłem pewny siebie a teraz zagubiony i niepewny jak dziecko.
-Odleciałeś na jakieś pięc minut...nad czym tak myślałeś?-zapytała spokojnie nalewając sobie soku pomarańczowego.
-No wiesz...ja...-nie wiedziałem co powiedziec,nie lubię kłamac ludzi a szczególnie tych na których mi zależy ale jeżeli powiem nie dokładnie to to nie będzie kłamstwo.-Nad różnymi rzeczami.
-Na przykład?-pytała dalej jakby wiedziała że kłamie i chciała mnie na tym złapac.Reszta chłopaków spojrzała na mnie wyczekująco a ja w głowie miałem miliardy myśli na raz.
-Nie twoja sprawa-powiedziałem...moment co ja powiedziałem!No to super...brawo Styles.Chłopaki spojrzeli na mnie pytająco a ja miałem chęc zapadnięcia się pod ziemię.Co mnie nakłoniło do takiej odpowiedzi.-Nicki...ja przepraszam,nie wiem co mnie napadło...trochę mnie poniosło-powiedziałem gdy zobaczyłem jej smutną minę.
-Emm...nic nie szkodzi w końcu to nie twoja wina,to ja za bardzo naciskałam.Przecież ty też zasługujesz na chwile prywatności-odpowiedziała siląc się na uśmiech.Brawo JA!Zraniłem dziewczynę o której wtedy myślałem...czy może byc coś gorszego?!
-Nick idź się spakowac bo wylatujemy dzisiaj-powiedział Louis.
-Nie mów do mnie "Nick"-powiedziała do Lou i wstała z miejsca kierując się do swojego pokoju...chyba.Gdy zamknęła za sobą drzwi od razu chłopaki zaczęli mnie wypytywac o moje wcześniejsze zachowanie.
-Co ci odwala?Od kiedy jesteś taki nie miły dla ludzi?-spytał Zayn a ja spuściłem głowę w dół gdyż znając go mogłem się spodziewac zabójczego wzroku mówiącego "JESZCZE RAZ A POŻAŁUJESZ".
-Zrozumcie nie chciałem...po prostu zamyśliłem się o NIEJ i nie chciałem jej tego powiedziec-tłumaczyłem się.
-Ok spoko ale mogłeś powiedziec na przykład że nie chcesz mówic lub coś w tym stylu a nie od razu "nie twoja sprawa"-powiedział z wyrzutem Liam.
-Tak wiem...ale już czasu nie cofnę-oznajmiłem smutno chowając twarz w dłonie.Sekundę później poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Nic nie szkodzi Harreh ale uważaj na moją siostrę bo dla mnie jest ona najważniejsza.Masz ją traktowac jak królewnę-powiedział Lou a ja podniosłem głowę i spojrzałem na niego pytająco.-Wszyscy wiemy że tak czy siak będziecie razem z moją zgodą czy bez niej...ale ja i tak wolę ze zgodą,więc teraz ci jej udziela ale pamiętaj jeden zły ruch a będziesz miał do czynienia ze mną-powiedział spokojnie podkreślając ostatnie słowa.Ja pokiwałem głową na znak że zrozumiałem i z lekkim już uśmiechem upiłem łyk soku.
+OCZAMI NICKI+
Był jeden z tych cieplejszych letnich dni w Wielkiej Brytanii.Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno do mojego pokoju.Przeciągnęłam się na łóżku jak tak zwany kot i wstałam do pozycji siedzącej.Rozejrzałam się po pokoju z lekko przymkniętymi oczami gdyż mój wzrok jeszcze nie przywyknął do jasności tutaj panującej.Powoli zeszłam z łóżka po czym szybko je zaścieliłam.Na sam koniec ułożyłam na poduszce mojego pluszaka którym była zielona żabka.Może i to dziecinne ale nie mogę bez niej normalnie funkcjonowac.Dostałam ją od mojego brata Louis'a na 5 urodziny.Mimo iż mam teraz 18 lat to wciąż kocham tą zabawkę tak samo jak za pierwszym razem co ją ujrzałam.Właśnie Lou...co ja bym zrobiła by był obok.Ale cóż przynajmniej raz na jakiś czas zadzwoni.Tak Lou,moim bratem jest ten Louis Tomlinson z One Direction.Z takimi myślami podeszłam do dużej szafy.Wyjęłam z niej czarną bokserkę,żółtą bejsbolówkę,rurki w tym samym kolorze.Podeszłam do małej toaletki stojącej naprzeciw łóżka.Usiadłam na pufie i szybko rozczesałam włosy by następnie pomalowac rzęsy tuszem.Wstałam z siedziska i chwyciłam moją torbę listonoszkę w szarym kolorze.Zawsze lubiłam ją miec obok bo miałam tam wszystko co może mi byc potrzebne czyli jakieś zeszyty,piórnik,portfel,telefon,klucze do domu,kosmetyczkę,ładowarkę,wodę mineralną i wiele innych mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy.Zakładając ją na ramię wyszłam z mojego pokoju.Stojąc w salonie podeszłam do kominka na którym stało zdjęcie na którym byłam ja z moim bratem.Wtedy wszystkie wspomnienia powróciły.Wesołe i smutne chwile.Każda kłótnia.Przez dłuższy czas przyglądałam się fotografii i odłożyłam ją na wcześniejsze miejsce.Poszłam do kuchni połączonej z salonem gdzie stanęłam przed lodówką.Otwierając ją zdałam sobie sprawę że przecież miałam iśc na zakupy.Zła na siebie ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.Ubrałam czarne convers'e i wyszłam zamykając drzwi na klucz.Powoli szłam przez ulice Doncaster.Po drodze do sklepu natknęłam się na grupę fanek mojego braciszka.Z tego co zrozumiałam to dzisiaj ma on przyjechac z resztą zespołu...ale nie jestem co do tego pewna bo mówiły bardzo szybko i wszystkie na raz.Uśmiechnęłam się do nich w podziękowaniu a następnie wyminęłam je i weszłam do sklepu.Po 15 minutowych zakupach miałam już wszystko co potrzebowałam.Z reklamówkami w rękach postanowiłam powoli wrócic do domu.Nie śpiesząc się byłam przed moim domem po 30 minutach.Zdziwiłam się że w stronę lotniska szło dużo dziewczyn z plakatami One Direction.Widząc je zachciało mi się śmiac.Nie zważając na nie weszłam do mojego domu.Zdjęłam buty i odłożyłam reklamówki w kuchni.Zaczęłam je rozpakowywac gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.Westchnęłam przeciągle i ruszyłam do drzwi.Otworzyłam je a tam stał mój brat i jego koledzy...no i miliardy fanek i paparazzi.Wpuściłam ich do środka bez słowa.
-Hej Nicki-powiedział z uśmiechem Louis.I przytuliliśmy się.
-Lou,nie wiesz jak bardzo tęskniłam-powiedziałam cicho a on pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Ty tak samo.
-Co tutaj robisz z...-nie skończyłam mówic bo nie wiedziałam jak mam nazwac resztę chłopaków.
-A no tak-powiedział szybko i odsunął się po czym nas sobie przedstawił-A wracając do twojego pytania to...-nie dokończył bo Niall mu przerwał.
-Pojedziesz z nami do Londynu na wakacje...-oznajmił wesoło blondyn.
-No brawo Horan i zepsułeś napięcie-powiedział z sarkazmem Tommo.
-To super-powiedziałam z małym uśmiechem.-Wejdźcie i rozgośccie się a ja przygotuje coś do jedzenia i picia-mówiłam a oni zdjęli budy bo jak to ujęli "nie chcą mi nabrudzic".Weszli za mną do salonu gdzie musiałam ich zostawic bo ktoś musi zrobic jedzenie i coś do picia.Stojąc w kuchni wróciłam do wykonywanej czynności sprzed przyjścia chłopaków.Zrobiłam jakieś kanapki i nalałam napoje.W jednej ręce miałam 4 kubki a w drugiej dwa soki.Zaniosłam napoje po czym przyniosłam wielki talerz z kanapkami.Musiałam zanieśc tylko kubek dla Harry'ego i dla mnie.Ale coś a raczej ktoś mi przeszkodził wchodząc do kuchni.Nie zwracając na to uwagi stanęłam na palcach by dosięgnąc kubków będących na samym końcu szafki.Tsa...nigdy nie byłam wysoka chociaż...Styles'owi byłam do ramienia.Ktoś podszedł do mnie od tyłu i wyjął naczynia których potrzebowałam ale jak to ja niezdarna niechcący wpadłam na tę osobę przez co kubki spadły na podłogę i się roztukły.
-Przepraszam-powiedziałam cicho i kucnęłam by pozbierac większe części zniszczonych naczyń.
-To ja przepraszam,nie powinienem był cię tak straszyc-oznajmił chłopak a gdy podniosłam wzrok napotkałam smutne spojrzenie Harry'ego.-Zostaw ja pozbieram-powiedział kucając naprzeciw mnie.
-Nie trzeba-szepnęłam a on rozejrzał się po kuchni a gdy ujrzał miotłę i łopatkę podszedł,wziął je i wrócił do mnie,by następnie zamieśc pozostałości po kubkach.Gdy wyrzucił je do kosza odstawił przedmioty na poprzednie miejsce i wyciągnął rękę w moją stronę by pomóc mi wstac.
-Dziękuję-powiedziałam stojąc naprzeciwko jego,a on obdarzył mnie jednym z piękniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałam.Podeszłam do tej samej szafki z której wcześniej wyjmowane zostały naczynia a loczek domyślając się co chce zrobic wyjął 2 kubki za mnie.
-To tak na wszelki wypadek-zaśmiał się ukazując przy tym parę słodkich dołeczków.Bez słowa poszliśmy do salonu gdzie siedzieli chłopaki rozmawiając o czymś,ale gdy nas zobaczyli ucichli od razu.Nie byłam pewna ale wydawało się jakby mówili coś o mnie lub loczku...a może naszej dwójce.Nie ważne w końcu i tak się dowiem.Harry usiadł na kanapie obok chłopaków a ja tradycyjnie na moim kochanym wielkim fotelu.
+OCZAMI HARRY'EGO+
Gdy przez przypadek zniszczyliśmy te kubki jej zażenowany wzrok był słodki.Od razu gdy ją zobaczyłem uznałem ją za słodką i miłą dziewczynę.Tylko czemu Lou i reszta ucichli gdy weszliśmy do salonu.Oby nie chcieli mnie zeswatac z Nicki jak to zawsze robią gdy dowiedzą się że lubię jakąś dziewczynę.Gdy usiadła na tym fotelu miałem ochotę zrzucic Tomlinsona z miejsca obok mnie by ona usiadła obok.Ale cholera co ja gadam...znam ją od niecałej godziny a już mi odwala.Choc to w końcu nie moja wina że może podkreślam MOŻE coś do niej poczułem.Muszę przestac o tym myślec bo się wykończę.Nie wiedziałem nawet co oni mówią,a tak szczerze to mało mnie to interesowało aż do momentu gdy nie padło moje imie.
-Harry-powiedziała Nicki...ech...sposób w jaki wypowiada moje imie jest muzyką dla mych uszu.
-Yyy...tak?-spytałem,lekko się jąkając.Jeszcze żadna dziewczyna nie działała na mnie tak jak ona.Zawsze byłem pewny siebie a teraz zagubiony i niepewny jak dziecko.
-Odleciałeś na jakieś pięc minut...nad czym tak myślałeś?-zapytała spokojnie nalewając sobie soku pomarańczowego.
-No wiesz...ja...-nie wiedziałem co powiedziec,nie lubię kłamac ludzi a szczególnie tych na których mi zależy ale jeżeli powiem nie dokładnie to to nie będzie kłamstwo.-Nad różnymi rzeczami.
-Na przykład?-pytała dalej jakby wiedziała że kłamie i chciała mnie na tym złapac.Reszta chłopaków spojrzała na mnie wyczekująco a ja w głowie miałem miliardy myśli na raz.
-Nie twoja sprawa-powiedziałem...moment co ja powiedziałem!No to super...brawo Styles.Chłopaki spojrzeli na mnie pytająco a ja miałem chęc zapadnięcia się pod ziemię.Co mnie nakłoniło do takiej odpowiedzi.-Nicki...ja przepraszam,nie wiem co mnie napadło...trochę mnie poniosło-powiedziałem gdy zobaczyłem jej smutną minę.
-Emm...nic nie szkodzi w końcu to nie twoja wina,to ja za bardzo naciskałam.Przecież ty też zasługujesz na chwile prywatności-odpowiedziała siląc się na uśmiech.Brawo JA!Zraniłem dziewczynę o której wtedy myślałem...czy może byc coś gorszego?!
-Nick idź się spakowac bo wylatujemy dzisiaj-powiedział Louis.
-Nie mów do mnie "Nick"-powiedziała do Lou i wstała z miejsca kierując się do swojego pokoju...chyba.Gdy zamknęła za sobą drzwi od razu chłopaki zaczęli mnie wypytywac o moje wcześniejsze zachowanie.
-Co ci odwala?Od kiedy jesteś taki nie miły dla ludzi?-spytał Zayn a ja spuściłem głowę w dół gdyż znając go mogłem się spodziewac zabójczego wzroku mówiącego "JESZCZE RAZ A POŻAŁUJESZ".
-Zrozumcie nie chciałem...po prostu zamyśliłem się o NIEJ i nie chciałem jej tego powiedziec-tłumaczyłem się.
-Ok spoko ale mogłeś powiedziec na przykład że nie chcesz mówic lub coś w tym stylu a nie od razu "nie twoja sprawa"-powiedział z wyrzutem Liam.
-Tak wiem...ale już czasu nie cofnę-oznajmiłem smutno chowając twarz w dłonie.Sekundę później poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Nic nie szkodzi Harreh ale uważaj na moją siostrę bo dla mnie jest ona najważniejsza.Masz ją traktowac jak królewnę-powiedział Lou a ja podniosłem głowę i spojrzałem na niego pytająco.-Wszyscy wiemy że tak czy siak będziecie razem z moją zgodą czy bez niej...ale ja i tak wolę ze zgodą,więc teraz ci jej udziela ale pamiętaj jeden zły ruch a będziesz miał do czynienia ze mną-powiedział spokojnie podkreślając ostatnie słowa.Ja pokiwałem głową na znak że zrozumiałem i z lekkim już uśmiechem upiłem łyk soku.
Per-fect :)
OdpowiedzUsuńSorka, miałam go sprawdzić wczoraj wieczorem (znaczy bardziej nocy, ale ok) ale za bardzo nie miałam jak, więc teraz przeczytałam c:
No i nie mogę się oczywiście doczekać drugiego rozdziału xD
PS jak będziesz na fb puść mi sygnałka lub prośbę o kontakt :)
Likier
Dziękuję a next będzie dzisiaj około 22 jeżeli się uda a jak nie to jutro o 22 :)
UsuńFajnee ;D zapraszam do mnie ;D
OdpowiedzUsuńdziękuję :) mam nadzieję że będziesz czytała dalej :D jak coś to rozdział 2 zostało mi tylko opublikowac a wcześniej poprawic błędy więc będzie jeszcze dzisiaj
Usuń